Akira - pożegnanie
Moja kochana sunieczko! Moje maleństwo! Dziękuję Ci za wszystko, dziękuję, że byłaś ze mną!
Krótko, niedawno skończyłaś dwa lata i z tej okazji zrobiliśmy Ci piękne urodziny. W ciągu tych dwóch lat, połowę tego czasu byłyśmy w rozłące, ja w Tokio, a Ty w Polsce. Ale kontakt miałam z Tobą codziennie. Cieszyłam się, że wracam do domu głównie z Twojego powodu. Jak przyjeżdżałam do domu najpierw na mnie szczekałaś, tak jakbyś krzyczała z pretensjami, że zostawiałam Ciebie. Dopiero później zaczynałaś się cieszyć i piszczeć z radości.
Byłaś mądra, inteligentna, uważnie mnie obserwowałaś, miałam wrażenie, że rozumiałaś moje gesty i miny a najbardziej czekałaś na słowo "idziemy".
Wiedziałaś, że to hasło do zabawy, do spaceru po lesie, do szalonych zabaw po ogrodzie... a wieczorem zawsze uważnie mnie obserwowałaś i czekałaś kiedy ruszę do sypialni. Biegłaś za mną po schodach do góry i byłaś tam pierwsza, i długo nie dawałaś mi czytać, zawsze zmuszałaś mnie do zabawy. Przynosiłaś zabawki, chwytałaś poduszkę i zmuszałaś do zabawy.
Byłaś moją radością, słońcem i całym światem... i nagle wszystko się skończyło. Koniec, nie ma już nic! W pewnym sensie z mojej winy, co mnie ogromnie boli i czego nie mogę sobie darować.
Wybacz kochana Akusiu, wybacz mój skarbie i czekaj na mnie, gdziekolwiek jesteś, bo kiedyś się spotkamy. Jestem tego pewna...
Krótko, niedawno skończyłaś dwa lata i z tej okazji zrobiliśmy Ci piękne urodziny. W ciągu tych dwóch lat, połowę tego czasu byłyśmy w rozłące, ja w Tokio, a Ty w Polsce. Ale kontakt miałam z Tobą codziennie. Cieszyłam się, że wracam do domu głównie z Twojego powodu. Jak przyjeżdżałam do domu najpierw na mnie szczekałaś, tak jakbyś krzyczała z pretensjami, że zostawiałam Ciebie. Dopiero później zaczynałaś się cieszyć i piszczeć z radości.
Byłaś mądra, inteligentna, uważnie mnie obserwowałaś, miałam wrażenie, że rozumiałaś moje gesty i miny a najbardziej czekałaś na słowo "idziemy".
Wiedziałaś, że to hasło do zabawy, do spaceru po lesie, do szalonych zabaw po ogrodzie... a wieczorem zawsze uważnie mnie obserwowałaś i czekałaś kiedy ruszę do sypialni. Biegłaś za mną po schodach do góry i byłaś tam pierwsza, i długo nie dawałaś mi czytać, zawsze zmuszałaś mnie do zabawy. Przynosiłaś zabawki, chwytałaś poduszkę i zmuszałaś do zabawy.
Byłaś moją radością, słońcem i całym światem... i nagle wszystko się skończyło. Koniec, nie ma już nic! W pewnym sensie z mojej winy, co mnie ogromnie boli i czego nie mogę sobie darować.
Wybacz kochana Akusiu, wybacz mój skarbie i czekaj na mnie, gdziekolwiek jesteś, bo kiedyś się spotkamy. Jestem tego pewna...
Oj, Aniu, Aniu, nie pocieszam, bo to niemożliwe, trzeba ten smutek przeżyć, a słowa tu niewiele pomogą, jedyne, co mogę powiedzieć, to - rozumiem i trzymaj się 😟
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Aniu. Twoja suczka jest już w Psim Raju...
OdpowiedzUsuńPiękna sunie Aniu, współczuję, buziaki posyłam...
OdpowiedzUsuńBardzo przykre jest to się wydarzyło. Serce ściska, gdy patrzę na ten cudowny pyszczek. Nie da się tego cofnąć :( Wielka tragedia :(
OdpowiedzUsuńTesknie za Twoimi wpisami. Wiem, ze masz rozdarte serce i naprawde bardzo Ci wspolczuje. Kazdy z nas zwierzlubnych cierpi kiedy odchodzi nasz przyjaciel.
OdpowiedzUsuńNasz Rory odszedl dwa lata temu i caly czas za nim bardzo tesknie.
Napisz cos, pozdrawiam.
Reniu, dziękuję Ci serdecznie. Chcialam pisać, stworzyłam nowe miejsce, ale jakoś odeszły chęci... nie zamykam tego bloga, może przyjdzie taki czas, że odezwę się. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
UsuńZdrowych i wesołych Świąt życzy Ataner.
OdpowiedzUsuń